Omiatasz lazurowymi tęczówkami panoramę miasta widoczną za taflą szkła w postaci okna umieszczonego w salonie, przypatrując się temu jak Rzeszów budzi się ze snu po jednej z jesiennych, chłodnych nocy. Pocierasz lodowate dłonie o parujący kubek i zatapiasz w nim swoje usta, mrucząc pod nosem, gdy posmak cynamonowego naparu rozprzestrzenia się po twoich kubkach smakowych. Zaciągasz się aromatem gorącej herbaty i przypominasz sobie jak pochłaniałaś ją w jednej z mieszczących się w centrum stolicy Podkarpacia kawiarni w towarzystwie Kariny. Mimowolnie na twoje małe usta wkrada się nikły uśmiech, a powiększa się on nieco na widok ukochanej, z którą dzielisz to mieszkanie w sercu miasta. Twarz brunetki momentalnie rozjaśnia się w monecie dostrzeżenia cię na parapecie . Rozciąga się leniwie i podchodzi do ciebie. Nachyla się nad tobą i składa na twoim policzku czuły pocałunek. Pod wpływem tej pieszczoty przymykasz powieki i wznosisz kąciki ust. Po chwili otwierasz oczy i popijając ciemną ciecz powracasz do czynności wcześniejszej z zaintrygowaniem, badając wzrokiem ludzi przemierzających ulice czy samochody mknące drogą. 21-latka kręci jedynie głową nad twoim zamyślonym obliczem i wędruje do kuchni, co rejestrujesz kątem oka.
— Mam wrażenie, że ostatnio jesteś jakaś bardzo przygaszona i zamyślona.—zagaja do ciebie, wsypując ciemny proszek do kwiecistej filiżanki.
— Wydaje ci się, kochana.—obdarzasz ją przelotnym spojrzeniem.
— Ola, martwię się o ciebie.—wypowiada łagodnie, wpatrując się głęboko w twoje oczy, gdy przekraczasz próg kuchni.
— Nie masz o co, naprawdę.— tarmosisz ją za policzek jak masz w zwyczaju, na co chichocze pod nosem.
— Uznajmy, że ci wierzę.—puszcza ci oczko i powraca do przygotowania śniadania.
Odkładasz brudne naczynie do zlewu i opuszczasz pomieszczenie, aby powrócić na wcześniej okupywane przez ciebie miejsce. Odprowadzasz wzrokiem błądzące po szybie krople deszczu, ostrzegając Marciniak, aby wzięła kurtkę. Kiwa głową, zapewniając cię, że to zrobi po czym opada obok ciebie i napaja się ukochanym napojem w postaci kawy o jasnej barwie, a ty już wiesz, że otwarła kolejne opakowanie Nescafe 3 w 1. Rozkoszujesz się jej miękkimi wargami, wyczuwając znaczący posmak pochłanianego przez nią nałogowo dopalacza. Po kilku minutach czułości jednak odrywa się od ciebie i narzuca na siebie skórzaną, czarną kurtkę. Całuje cię w czoło na pożegnanie i zatrzaskuje za sobą drzwi, a ty pozostajesz sama. Sama ze swoimi myślami. Opadasz na sofę w salonie i wzdychasz głośno. Wyrzuty sumienia targające tobą od dobrych kilku dni przytłaczają cie i odbierają chęci na cokolwiek. Czujesz, że przez swoją bezmyślność oddalasz się od brunetki i psujesz waszą budowaną przez ponad dwa lata relację. Przykładasz sobie poduszkę do twarzy, zagłuszając jęk niezadowolenia wydobywający się z twojej krtani . Odrzucasz ją na bok po chwili i postanawiasz się przed kimś otworzyć, wyżalić, wygadać, gdyż czujesz, że niebawem zwariujesz. Ponura aura za oknem nie odstrasza cię od udania się na dwór. Decydujesz się na to w towarzystwie czarnego parasola odzwierciedlającego idealnie twój humor od kilku dni oraz ciemnej, pikowanej kurtki. Nawet nie zauważasz, kiedy nogi same doprowadzają cię do Parku Wolności. Przechadzasz się jego ścieżkami, aż w końcu odważasz się wyciągnąć telefon z kieszeni czarnych spodni i wybrać numer bruneta. Być może będziesz tego żałować, bo wygada się Mateuszowi, ale masz to teraz gdzieś.
—Fornal?—pytasz niepewnie, a kiedy przytakuje ci żywiołowo kontynuujesz.—Zrobiłam coś złego.—mówisz cicho.
— Och, nie ty jedna i ostatnia.—wzdycha przyjmujący. — Słucham cię, skarbie.—wypowiada ciepłym tonem głosu.
— Zaliczyłam namiętne chwilę z twoim przyjacielem tylko po to, aby zajść w ciążę i uszczęśliwić Karinę. Wcześniej nie czułam zupełnie nic, ale teraz czuje się podle. Zachowałam się jak zimna suka i nie mogę znieść tych wyrzutów sumienia.—opowiadasz Tomkowi.—Pomóż mi.—rzucasz błagalnym tonem.
— Wiem, że zaliczyliście cię z Mateuszem ostrą jazdę u ciebie w samochodzie i przyznam, że byłem w nie małym szoku, kiedy mi o tym powiedział, ale drugiej części do dziś nie znałem i powiem ci, że trochę się ta tobie zawiodłem. Wiedziałem, że zawsze kroczysz po trupach do celu, ale żeby wykorzystać bogu winnego Maślaka?! Olka, błagam przystopuj trochę.
— Chcę to jakoś naprawić, ale on mnie nienawidzi. Nie mam nawet znikomych szans, że będzie mnie chciał słuchać. —z twojego głosu bije bezradność.
— To jest nas dwójka.—wzdycha głośno.— Ze mną także nie ma ochoty rozmawiać i to od dobrych kilku tygodni. A wszystko przez to, że od razu go nie ostrzegłem przed tym jakie wiedziesz życie za nim wpadł w twoje sidła.
— O czym ty mówisz? Jakie sidła?—zdezorientowana aż przystajesz w miejscu.
— Yyy... Ktoś się dobija do drzwi. Muszę kończyć. Cześć!—mówi pośpiesznie.
Za nim cokolwiek odpowiadasz na jego szybką paplaninę słyszysz odgłos przerwanego, a właściwie zakończonego nagle przez niego połączenia. Zdziwiona ze zmarszczonymi brwiami wpatrujesz się w wyświetlacz telefonu przez dłuższy czas, zastanawiając się na tym co się właśnie wydarzyło, ale po chwili ruszasz przed siebie.
— Mam wrażenie, że ostatnio jesteś jakaś bardzo przygaszona i zamyślona.—zagaja do ciebie, wsypując ciemny proszek do kwiecistej filiżanki.
— Wydaje ci się, kochana.—obdarzasz ją przelotnym spojrzeniem.
— Ola, martwię się o ciebie.—wypowiada łagodnie, wpatrując się głęboko w twoje oczy, gdy przekraczasz próg kuchni.
— Nie masz o co, naprawdę.— tarmosisz ją za policzek jak masz w zwyczaju, na co chichocze pod nosem.
— Uznajmy, że ci wierzę.—puszcza ci oczko i powraca do przygotowania śniadania.
Odkładasz brudne naczynie do zlewu i opuszczasz pomieszczenie, aby powrócić na wcześniej okupywane przez ciebie miejsce. Odprowadzasz wzrokiem błądzące po szybie krople deszczu, ostrzegając Marciniak, aby wzięła kurtkę. Kiwa głową, zapewniając cię, że to zrobi po czym opada obok ciebie i napaja się ukochanym napojem w postaci kawy o jasnej barwie, a ty już wiesz, że otwarła kolejne opakowanie Nescafe 3 w 1. Rozkoszujesz się jej miękkimi wargami, wyczuwając znaczący posmak pochłanianego przez nią nałogowo dopalacza. Po kilku minutach czułości jednak odrywa się od ciebie i narzuca na siebie skórzaną, czarną kurtkę. Całuje cię w czoło na pożegnanie i zatrzaskuje za sobą drzwi, a ty pozostajesz sama. Sama ze swoimi myślami. Opadasz na sofę w salonie i wzdychasz głośno. Wyrzuty sumienia targające tobą od dobrych kilku dni przytłaczają cie i odbierają chęci na cokolwiek. Czujesz, że przez swoją bezmyślność oddalasz się od brunetki i psujesz waszą budowaną przez ponad dwa lata relację. Przykładasz sobie poduszkę do twarzy, zagłuszając jęk niezadowolenia wydobywający się z twojej krtani . Odrzucasz ją na bok po chwili i postanawiasz się przed kimś otworzyć, wyżalić, wygadać, gdyż czujesz, że niebawem zwariujesz. Ponura aura za oknem nie odstrasza cię od udania się na dwór. Decydujesz się na to w towarzystwie czarnego parasola odzwierciedlającego idealnie twój humor od kilku dni oraz ciemnej, pikowanej kurtki. Nawet nie zauważasz, kiedy nogi same doprowadzają cię do Parku Wolności. Przechadzasz się jego ścieżkami, aż w końcu odważasz się wyciągnąć telefon z kieszeni czarnych spodni i wybrać numer bruneta. Być może będziesz tego żałować, bo wygada się Mateuszowi, ale masz to teraz gdzieś.
—Fornal?—pytasz niepewnie, a kiedy przytakuje ci żywiołowo kontynuujesz.—Zrobiłam coś złego.—mówisz cicho.
— Och, nie ty jedna i ostatnia.—wzdycha przyjmujący. — Słucham cię, skarbie.—wypowiada ciepłym tonem głosu.
— Zaliczyłam namiętne chwilę z twoim przyjacielem tylko po to, aby zajść w ciążę i uszczęśliwić Karinę. Wcześniej nie czułam zupełnie nic, ale teraz czuje się podle. Zachowałam się jak zimna suka i nie mogę znieść tych wyrzutów sumienia.—opowiadasz Tomkowi.—Pomóż mi.—rzucasz błagalnym tonem.
— Wiem, że zaliczyliście cię z Mateuszem ostrą jazdę u ciebie w samochodzie i przyznam, że byłem w nie małym szoku, kiedy mi o tym powiedział, ale drugiej części do dziś nie znałem i powiem ci, że trochę się ta tobie zawiodłem. Wiedziałem, że zawsze kroczysz po trupach do celu, ale żeby wykorzystać bogu winnego Maślaka?! Olka, błagam przystopuj trochę.
— Chcę to jakoś naprawić, ale on mnie nienawidzi. Nie mam nawet znikomych szans, że będzie mnie chciał słuchać. —z twojego głosu bije bezradność.
— To jest nas dwójka.—wzdycha głośno.— Ze mną także nie ma ochoty rozmawiać i to od dobrych kilku tygodni. A wszystko przez to, że od razu go nie ostrzegłem przed tym jakie wiedziesz życie za nim wpadł w twoje sidła.
— O czym ty mówisz? Jakie sidła?—zdezorientowana aż przystajesz w miejscu.
— Yyy... Ktoś się dobija do drzwi. Muszę kończyć. Cześć!—mówi pośpiesznie.
Za nim cokolwiek odpowiadasz na jego szybką paplaninę słyszysz odgłos przerwanego, a właściwie zakończonego nagle przez niego połączenia. Zdziwiona ze zmarszczonymi brwiami wpatrujesz się w wyświetlacz telefonu przez dłuższy czas, zastanawiając się na tym co się właśnie wydarzyło, ale po chwili ruszasz przed siebie.
***
Wywijasz się od pochylającej się nad tobą brunetki, która pragnie wpić się w twoje wargi i zwracasz głowę w kierunku telewizora. Twoja partnerka skołowana twoim zachowaniem bada czujnym wzrokiem twoją twarz, unosząc jedną z brwi. Splata ramiona na klatce piersiowej i także obraca głowę w stronę odbiornika. Jesteś pewna, że niebawem wybuchnie, gdyż w ostatnim czasie odrzucasz jej bliskość z niewiadomych ci powodów. Nie masz pojęcia czemu to robisz, ale nie masz ochoty jej zasmakować od pewnego okresu czasu. Próbuje ponownie skraść pocałunek z twoich ust, ale ty odskakujesz na koniec kanapy. Widzisz jak wywraca oczami i zaciska dłonie na materiale sofy.
—Możesz mi powiedzieć o co ci do cholery chodzi?! Co się z tobą dzieję, Olka?!—parska zirytowana, gromiąc cię wzrokiem.
— O nic. Po prostu..—wypowiadasz z umiarkowaniem.
— Po prostu, co?! Już cię nie pociągam?!—napiera na ciebie.
— Po pierwsze przestań na mnie krzyczeć!— warkasz w jej stronę.— Po drugie to nie tak. Po prostu nie mam ochoty.
— Dziwne, ale na Masłowskiego pewnie masz i to sporą!
— O co ci chodzi, co?!— puszczają ci nerwy i podnosisz ton głosu.
— O niego! Pewnie marzysz powtórzyć z nim tą chwilę z samochodu!
— Nie masz prawa tak o mnie mówić!
Wyprowadzona z równowagi zeskakujesz z kanapy i biegniesz do sypialni. Zatrzaskujesz za sobą drzwi z hukiem i opadasz na miękki materac, skrywając twarz w miękkim materiale poduszki. Twoje policzki w niezauważalnym dla ciebie momencie stają się wilgotne podobnie jak poduszka, która wchłania twoje łzy. Słowa Kariny cholernie cię zabolały. Nie spodziewałaś się czegoś takiego po niej. Faktycznie, wasze stosunki ostatnimi czasy się oziębiły, ale to nie powód by wszczynała ci tak ostrą awanturę i tak się o tobie wyrażała. Nie byłaś żadną dziwką! Jednak jej wypowiedz pobudziła w tobie pewną kwestię, która umknęła ci wcześniej. Ocierasz zewnętrzną częścią dłoni ślady chwili słabości z twarzy i kręcisz z niedowierzaniem głową nad wnioskiem, który pojawił się w twoich myślach. Czułaś się tak jakbyś wpakowała się w naprawdę sporych rozmiarów bagno. Trwasz w związku z Kariną, ale powoli zaczynasz czuć coś względem rzeszowskiego libero. To niemożliwe! Przecież nie jesteś zwykłą dziewczyną, w której głowie mogą zawrócić chłopcy. Jednak lubisz wpatrywać się w jego intensywne, błękitne tęczówki czy patrzeć na jego nikły uśmiech. To nie zmienia jednak faktu, że czujesz się potwornie z tym jak potraktowałaś go podczas waszego drugiego spotkania i za ból oraz nienawiść w jego oczach, gdy dotarła do niego prawda. Musisz to naprawić, Aleksandro! Musisz zawalczyć o tą znajomość, choć może ci ona przysporzyć naprawdę wielu emocji, ale nie masz jeszcze pojęcia jakie zwroty akcji szyję przed tobą los, Aleksandro.
~*~
Tym razem serwuję Wam perspektywę Aleksandry, aby poznać nieco główną bohaterkę i jak widzicie pomiędzy ciemnymi chmurami przebił się promyk słońca, a może też nadziei? A czy będzie ich więcej? Niebawem się okażę ;) Jak na razie Konarska snuje refleksję i zdaje sobie sprawę jak okropnie się względem Maślaka zachowała, a to już jednak chyba postęp :D Z resztą oceńcie to same! ^^ Całuję i do poniedziałku ;*
Na początku nie załapałam, że rozdział jest napisany z perspektywy Oli i tak czytam 'o jaką Krainę chodzi?' Chyba jest za wcześnie na komentowanie XD Partnerka Oli dostaje ode mnie minusa. Jak może na nią krzyczeć, wypominać jej to co stało się z Masłowskim, kiedy sama chce dziecko. Nie rozumiem jej postawy, bo gdyby naprawdę kochała Olkę to nie zachowałaby się w taki sposób, a głównej bohaterce się wcale nie dziwię, przed uczuciem nie da się uciec. Mam wrażenie, że jak będzie chciała walczyć o znajomość z Mateuszem to obudzi się w nim ogromny brak zaufania do pielęgniarki po tym co mu zrobiła. Zrób coś, aby nie było im tak ciężko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń*Karinę - wybacz, ale autokorekta XD
UsuńHahaha chyba zdecydowanie tak 😂
UsuńKarina zachowała się okropnie to fakt 😏
A u Oli zdecydowanie coś się narodziło, ale co to się okaże 😁
Zobaczymy jak to z nimi jeszcze będzie 😊
Dziękuję i pozdrawiam ♥️
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMoże ta Aleksandra nie jest taka okropna... Przynajmniej ma wyrzuty sumienia. Wcale się nie dziwię reakcji Tomka, bo chciała wykorzystać jego przyjaciela, ale tez niejako przez nią on się obraził na niego.
Aleksandra chyba zaczyna coś czuć do naszego Mateuszka. Nie wierzę, że to przypadek, że odtrąca Karinę od momentu, tamtej ostrej jazdy. Mati chyba może znaczyć dla niej więcej niż by się sama spodziewała. Może Masełko ją jeszcze nawróci ? ^^ Chyba nie jest na tak bardzo straconej pozycji :D
Czekam na kolejny !
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Ludzkie uczucia jednak posiada :D
UsuńMasz rację, mogli to uzgodnić wcześniej, ale cóż..
Widocznie było jej lepiej z nim podczas tego jednego razu niż z nią podczas wielu takich przeżyć haha xD
Niebawem się okaże ile znaczy ^^
Grunt aby potrafił jej zaufać bo bez tego ani rusz :(
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Och, czyżby nasza Aleksandra jednak posiadała w sobie jakieś ludzkie uczucia? Wszystko na to wskazuje, więc brawa dla niej :D Zaczęło do niej docierać, że to jak postąpiła z Mateuszem było zdecydowanie nie fair. Lepiej późno niż wcale, jak to mawiają. I w dodatku zaczyna się zastanawiać, czy nie czuje do niego czegoś więcej. Powiem Ci, zaczyna się robić coraz ciekawiej :D Jej partnerka zareagowała dość ostro na to wszystko. Z jednej strony ją rozumiem, bo miała prawo się zezłościć, ale z drugiej nie musiała reagować aż tak nerwowo. Ale boi się, że być może Olka się od niej odsuwa.
OdpowiedzUsuńCzyżby jednak Mateusz znaczył dla Olki coś więcej? ^^
Czekam na nowość :)
Pozdrawiam ;*
Hahaha :D
UsuńNo dokładnie, dobrze mówisz ^^
To dopiero rozgrzewka :D
Cóż, Karina widocznie jest emocjonalna :/
Pożyjemy, zobaczymy ^^
Dziękuję i pozdrawiam ;*