Wzdrygasz się na przeszywający, chłody wzrok brunetki biegnący po twoim ciele. Poprawiasz spoczywający na kolanach koc z motywem biało czarnej szachownicy otrzymany od rodzicielki pod choinkę rok temu i powracasz do chłonięcia kolejnej strony upatrzonej na dzisiejszy dzień lektury. Już dawno nie miałaś tyle czasu, aby nadrobić literackie zaległości i nie zaliczały się do nich w każdym bądź razie żadne książki medyczne czy podręczniki pełne obszernych, szczegółowych definicji. Potrzebowałaś odskoczni, a fabuła romansu, który gościł na twojej szafce nocnej od 2 miesięcy obok kubka gorącej herbaty ci to gwarantował. Oddychasz z ulgą, gdy po wnętrzu mieszkania roznosi się odgłos domkniętych subtelnie drzwi przez Karinę. Sięgasz po telefon spoczywający przy jednej z poduszek kanapy, którą wybierałaś z 21-latką ponad dwa lata temu. Pamiętasz ile frajdy przysporzyło ci badanie każdego tego typu mebla, szczególnie jego miękkości, w towarzystwie twojej ukochanej. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem na widmo tamtej chwili i zdajesz sobie sprawę, że od pewnego czasu wasza codzienność, wspólne życie czy związek pozbawione są całkowicie, a właściwie wyprane z beztroski. Czujesz się jakby coś pomiędzy wami wyblakło. Coś w waszej relacji osłabło. Nie odczuwasz już tej magii podczas przebywania z dziewczyną, która była strapieniem twoich rodziców czy powodem awantur w domu. Wtedy tak żywiołowo, walecznie jej broniłaś, a teraz...Teraz było zupełnie inne. Może twoja troskliwa rodzicielka z pełnią ciepła w ciemnych oczach miała rację? Może to nie było dla ciebie? Może ktoś zupełnie inny był ci pisany. Potrząsasz głową, odganiając od siebie spustoszenie jakie zasiała postać brunetki w twoich myślach i ze spisu kontaktów wybierasz numer swojego pracodawcy. Przełykasz głośno ślinę, obawiając się, że nie pójdzie ci tak łatwo, że tak banalną wymówką nie otrzymasz wolnego dnia od pracy. Po chwili w słuchawce słyszysz męski, zachrypnięty głos pełen serdeczności. Chrząkasz głośno i odrzucasz ocieplacz z nóg, spacerując powoli po salonie i łagodnie tłumacząc zaistniałą sytuację panu Kamińskiemu. O dziwo mężczyzna od razu ochoczo zgadza się na twoje pozostanie w domu oraz prosi, abyś porządnie się wykurowała, obdarowując cie jeszcze pochwałą, że po takiej żywiołowości w pracy czy pozytywnej energii jaką zarażasz personel zasługujesz na dzień odpoczynku . Czujesz rozpływającą się po twoim ciele ulgę. Żegnasz się z szefem, dziękując mu wylewnie i tuż po zakończeniu połączenia wparowujesz do łazienki. Korzystając z nieobecności twojej współlokatorki drżącymi dłońmi rozdzierasz opakowanie testu ciążowego po pochopnym przeczytaniu instrukcji i bierzesz głęboki wdech, po czym wypuszczasz powietrze ze świstem. Postępujesz zgodnie z zaleceniami i odkładasz kawałek plastiku na umywalkę, osuwając się na podłogę. Przymykasz powieki i opierasz się plecami o chłodne kafelki. Oddychasz miarowo, głęboko, chcąc opanować zalewający cię stres. Podrywasz się z posadzki i z napięciem wpatrujesz w zegar, oczekując wybicia tej cholernej, ważnej dla ciebie minuty. Chwytasz tworzywo dynamicznie w dłonie i patrzysz na wskaźnik, który naznaczony jest dwoma, czerwonymi, dość grubymi kreskami. Chowasz test w głębi drobnej dłoni i zaciskasz powieki, chcąc zatamować cisnące się do twoich oczu łzy. Mimo, że masz jedynie dwadzieścia lat bardzo pragnęłaś, aby ta mała istotka pojawiła się w twoim życiu. Choć pragnęłaś, aby miała stabilizacje w życiu, a ty psychicznie byłaś po części rozbita. Pomiędzy tobą a trenerką personalną nastały pierwsze, poważniejsze zgrzyty, a twoje myśli coraz częściej atakowała osoba rzeszowskiego libero. Nie potrafisz sprecyzować tego czym go darzysz, ale wiesz jedno. Nie będziesz zdolna, ani nawet nie zamierzasz, zataić przed nim informacji o staniu się ojcem. Nie jesteś ani nie masz ochoty być tak podłą osobą. Choć cień nikczemności cię nawiedził i przemknął przez ciebie, gdy wykorzystałaś go, zbawiając do samochodu i gdy on myślał, że tak na ciebie oddziałowe, że chcesz się zabawić ty wykorzystałaś go do stania się matką. Żałujesz tego. Cholernie ci z tym źle, a twarz bruneta nawiedzającego cię we śnie wcale ci w tym nie pomaga. Kąciki twoich ust wzbijają się na wyżyny, a na twoją twarz wpływa radość. Przepełnia ona całe twoje drobne ciało. Twoje marzenie się spełniło. Nie obchodzi cię czy stosunki z brunetką się poprawią. Ty je wychowasz. Z nią lub sama, ale podołasz. Będziesz dobrą matką. Przelejesz na tą kruszynkę uczucie, które wpoiła ci własna matka od najmłodszych lat. W niezauważalnym dla ciebie momencie uczucia biorą nad tobą górę. Policzki stają się wilgotne w ekstremalnym tempie pod wpływem wzruszenia. Dygoczesz, łkasz, uśmiechasz się, szalejesz z radości, obawiasz i ... Tony innych stanów emocjonalnych przez ciebie przemawia, ale najważniejsze jest to, że ci się udało. Układasz dłoń na płaskim brzuchu i gładzisz się po nim delikatnie.
—Witaj maleńka lub maleńki. —wypowiadasz drżącym głosem z łagodnym uśmiechem.— Wiedz, że mamusia zawsze będzie cię kochać i wydaje mi się, że tatuś też, ale może wychowasz się z dwoma mamusiami.—chichoczesz pod nosem.—Czas pokaże.
Twój humor momentalnie pryska, gdy w progu drzwi w łazience dostrzegasz sylwetkę trenerki personalnej. Z ręki wyślizguje się kawałek plastiku, uderzając z hukiem o podłogę. Twoja towarzyszka momentalnie kieruje na niego wzrok, a ty zamierasz. Czujesz się jakby cię tam nie było. Jakbyś szybowała w powietrzu jako duch, który wszystko rejestruje, ale nie może ukazać swojej obecności. Patrzysz sparaliżowana jak podchodzi do ciebie i podnosi z pod twoich stóp test. Mierzy go czujnym wzrokiem i zadziera głowę, aby spojrzeć na twoją twarz.
—Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś w ciąży?— ton jej głosu jest oskarżycielski, chłodny, oburzony.
Powoli masz tego dosyć. Nie uważasz by kontynuowanie tego po tym jak cię ostatnio potraktowała miało sens. Aleksandro, chyba w tym momencie podejmujesz jedną z najważniejszych twoich decyzji w życiu.
—Bo dopiero co się dowiedziałam?!—rzucasz opryskliwym tonem.
— Hej, spokojnie. Ola..—gładzi dłońmi twoje ramiona.
— Nie, nie będę spokojna, rozumiesz?!—odpychasz jej ręce i cofasz się do tyłu.—Traktujesz mnie potwornie przez ostatni czas, a teraz udajesz wielce zatroskaną, kochaną dziewczynę nagle. Przypadek? Coś mi się nie wydaje. Koniec tego, Karina.—skumulowane w tobie emocje przedzierają się na światło dzienne.
— Ale Ola, co ty wygadujesz.. Ochłoń, proszę.—otula twoje uszy łagodnym głosem.
— Nie, Karina. To koniec. Nie będę tego dłużej tolerować.
— Olka, do cholery! Proszę przestań!—wydziera się z zaszklonymi oczami.
Wybiegasz z łazienki, mijając ją w progu i zjawiasz się w sypialni. Ignorujesz całkowicie jej przeraźliwy płacz czy rzucane obietnice odnośnie zmiany. Oplata ramionami twoje nogi, uniemożliwiając ci jakikolwiek ruch. Zirytowana starasz się ją odtrącić, co po chwili ci się udaje. Zwinnie uzupełniasz pustą walizkę częścią ubrań z szafy oraz niezbędnymi przyborami do życia codziennego i w pośpiechu ją zasuwasz. Patrzysz wymownie na brunetkę, a ta niechętnie osuwa ci się w drzwiach.
***
Przecierasz kilkukrotnie oczy z niedowierzaniem, chłonąc niebieskimi oczami sylwetkę blondynki opartą o karoserię twojego samochodu. Jest już zdecydowanie za późno na okręcenie się na pięcie i obranie innego kierunku, gdyż zdążyła cię już odnaleźć w zasięgu swojego wzroku. Zaciskasz dłonie i napinasz każdy mięsień swojego ciała, odczuwając jak furia przeszywa twoje ciało na wskroś. Podchodzisz do srebrnej Toyoty i lekceważąc jej obecność otwierasz tylne drzwi, wrzucając na siedzenie sportową torbę. Zatrzaskujesz je i obdarowujesz jej twarz jednym, przelotnym spojrzeniem. Mateuszu, właśnie popełniasz błąd. Nieruchomiejesz. Sycisz błękitne tęczówki jej widokiem. Jej twarz skryta jest pod kapturem czarnej bluzy, a z pod jego materiału wyłaniają się długie, jasne pasma, które masz ochotę okręcić wokół smukłych palców. Strącasz część materiału osłaniającą jej głowę przed chłodem okalającym październikową noc, aby dostrzec więcej szczegółów znajdujących się na jej twarzy i suniesz oczarowany oczami po każdym centymetrze jej twarzy. Wyraźnie odczuwasz jej intensywny, przeszywający wzrok, co mimo wszystko cię podnieca. Twoje spojrzenie pada na jej skubane przez zęby wargi z powodu zdenerwowania. Tak cholernie łakniesz dotknąć opuszkami palców jej twarz, mknąc nimi po każdym jej milimetrze, zatrzymując się przy ustach, a potem wpić się w nie żarłocznie. Masłowski, co się z tobą dzieje? Cała złość ulatnia się, wyparowuje, kiedy patrzysz na jej bezbronną, nieskazitelną, kruchą niczym porcelana twarz. Toczysz walkę ze samym sobą. Bój niczym na boisku, które opuściłeś niespełna 10 minut temu po odniesieniu bolesnej porażki z warszawskim zespołem. Przydałaby ci się chwila utonięcia w jej ramionach. Chcesz, aby sprawiła zniknąć myślom obwiniającym się o przegraną. Chcesz zafascynowany badać wzrokiem każdy centymetr jej aksamitnego ciała. Chcesz jej. Poddajesz się. Resztki zdrowego rozsądku odpływają wraz z pierwszym muśnięciem jej słodkich ust. Później jedynie przygwoździwszy ją do blachy samochodu rozkoszujesz się szaleńczym tańcem waszych języków i ognikiem, który ponownie się pomiędzy wami rodzi. Zasiada na miejscu pasażera obok zajmowanego przez ciebie fotela kierowcy i możesz przysiąc, że w bocznym lusterku przy opuszczeniu parkingu rzeszowskiego centrum sportowego wychwytujesz błyszczące, żarzące się lazurowe tęczówki i już wiesz, że dzisiejszej nocy materac w twojej sypialni szybko nie zazna spokoju. Mateuszu, cały płoniesz. Palisz się z każdym dostrzeżeniem skaczących iskierek w jej oczach. Jest tylko jedno pytanie, a brzmi ono : Czy aby na pewno nie będziesz tego żałował?
~*~
Znowu opóźnienie, ale mega intensywny dzień :/ Wybaczcie, ale starałam się wyrobić naprawdę! Toczyłam maraton ze samą sobą, ale nie do końca się udało XD Mam nadzieje, że jednak jakoś rozdziału Wam to wynagrodzi ^^ Powiem szczerze, że bardzo mi się on podoba i jest chyba najlepszym na tym blogu do tej pory :3 Mateusz płonie, Olka się sypie, a Karina płacze. Uwierzcie mi, ale teraz to dopiero się zacznie ostra jazda :D Całuję i do czwartku ;*
Czytałam o 7 i byłam w ogromnym szoku jak przeczytałam o zerwaniu. Wiem, że między Olą, a Kariną nie było ostatnio kolorowo, ale myślałam, że tak szybko to nie nastąpi, może będę starały się ratować związek. Cóż na ciążę nie zareagowałam jakoś optymistycznie, boję się reakcji Mateusza, on na pewno będzie chciał uczestniczyć w życiu dziecka, a może nawet z nim zamieszkać, ale czy ona tego chce? No dobra końcówka dała jakieś światełko w tunelu, ale to wszystko może być chwilowe. Dawaj szybko kolejny i naprawdę opisy podobały mi się jeszcze bardziej, weny
OdpowiedzUsuńOla jak na razie kipi złością względem Kariny 😏 Zobaczymy jak to dalej u nich będzie 😁
UsuńMateusz na pewno łatwo nie odpuści 😀
Dziękuję i do zobaczenia w czwartek 😁😘
Tak coś czułam, że ta szalona jazda Olki i Mateusza jednak skończy się ciążą... No i jest :D Dziewczyna cieszy się z tego, że urodzi dziecko, to dobrze, skoro tego chciała to dobrze, że jest gotowa ponieść odpowiedzialność :)
OdpowiedzUsuńHmm... Jednak myślałam, że da jeszcze szansę Karinie, że mimo wszystko spróbują uratować tę relację, ale nie zanosi się na to. Coś jednak czuję, że Karina tak łatwo nie odpuści...
I bardzo mnie cieszy fakt, że Olka postanowiła powiedzieć Mateuszowi o ciąży, bo tego się obawiałam. Ale skoro już sama przed sobą przyznaje, że czuje do niego coś więcej, no to coś musi być na rzeczy. Ciekawa jestem, jak Masłowski przyjmie tę informację :) Ale biorąc pod uwagę fakt, że Olka tak na niego działa to myślę, że powinien się ucieszyć :D Ale Ty lubisz nas zaskakiwać, więc czekam z niecierpliwością na nowość :)
Pozdrawiam ;*
Zaszaleli porządnie, więc udało się za pierwszym razem :D
UsuńMarzenia się spełniają! ^^
Zobaczymy jak to się dalej potoczy ;)
Dziękuję i pozdrawiam ;*
:O Wow ! Mega mega mega ! Sztos ! Nie no brak mi słów. To jest fantastyczne. Jakość super ! <3 Kocham <3 Naprawdę każde słowo jest tutaj idealnie dopasowane, a opisy cudo! Zastanawiałam się ostatnio jaka jakość rozdziałów musi być by i Tobie się podobały, skoro poprzednie były już świetne. Teraz wiem. :)
OdpowiedzUsuńNo tak szczerze mówiąc jakoś mi nie szkoda tej Kariny ... Wole Matiego. #teamOla&Mati :D
No i będzie dzidziuś. Olce udał się ten plan i zostanie mamą. Mam takie wrażenie, że Karina była dla niej miła tylko dlatego, że dowiedziała się o dziecku. I nie powinna na nią napadać tak z wejścia. Za to Masełko jest w Aleksandrze zakochany po uszy i to widać. Nie potrafi sie jej oprzeć, nawet jeśli jest na nią zły. Po za tym, chyba nawrócił nam Ole. W końcu gdyby faktycznie interesowały ją wyłącznie dziewczyny, to nie wylądowałaby ponownie z Mateuszem w łóżku. Ją też bardzo wyraźnie o niego ciągnie. Myślę, że mogą stworzyć bardzo fajną rodzinkę. Tylko czy Karina tak łatwo odpuści?
Czekam na więcej!
POZDRAWIAM !!!
Paulka
No to już wiesz jakie mam wymagania wobec siebie :D
UsuńDziękuję za miłe słowa ;*
Dokładnie tak było z Kariną i też nie pochwalam jej zachowania :(
Zobaczymy jak to będzie wyglądać po kolejnej ich chwili uniesień :D
Się okażę ^^
Dziękuję i pozdrawiam ;*